Prestiżowy przegląd dzielnic Szczecina

Suburbia, część pierwsza

W marcu 2024 roku opublikowaliśmy Prestiżowy Przegląd Dzielnic (osiedli) Szczecina. Opisaliśmy subiektywnie wybrane „topowe” części miasta, próbując odgadnąć ich charaktery i atmosferę. Echa artykułu – komentarze, żarliwa i dyskusja, a także prośby o więcej – skłoniły nas do kontynuacji, a tym samym do wartościującego spojrzenia na wszystkie szczecińskie „pomocnicze jednostki administracyjne”. We wrześniowym numerze temat dzielnic (osiedli) w granicach administracyjnych Szczecina wyczerpaliśmy. Teraz przekraczamy obszar miasta i zerkamy na suburbia, czyli sąsiadujące ze Szczecinem gminy. Jak się okazuje znaczna część ich mieszkańców to… szczecinianie, którzy choć zmienili wystawcę dowodu osobistego, to związków (zawodowych, praktycznych czy rekreacyjnych) ze stolicą Pomorza Zachodniego nie zerwali.

Tym razem zajmiemy się czterema gminami otaczającymi Szczecin od północy i zachodu. Zaglądamy do gmin Dobra, Kołbaskowo, Police oraz Gryfino. Ostatni z odcinków, już w 2026 roku, będzie podróżą do gmin Kobylanka, Stargard, Goleniów oraz niemieckich przygranicznych gmin w powiecie Vorpommern-Greifswald.

Gmina Dobra

To właśnie do gminy Dobra Szczecin „wlał się” szerokim i gęstym (sic!) strumieniem. To tereny położone blisko centrum Szczecina i pozbawione mniej lub bardziej naturalnych przeszkód (np. wstęgi rzeki czy autostrady) stały się miejscem ekspansji bogatszych mieszczuchów. W 1995 roku mieszkało tu 6000 osób, dekadę później 15 000, a dziś gmina liczy ponad 30 000 obywateli. To obecnie największa „sypialnia” Szczecina, mogąca konkurować tylko z betonowymi molochami typu Słoneczne czy Przyjaźni. Granica między Dobrą a Szczecinem właściwie zanikła, w większości miejsc przebiega w (zbyt) gęsto zabudowanym obszarze, tak że łatwo ją przeoczyć. Często jedna strona ulicy należy do Szczecina, a druga już do sąsiadów. Tak jest choćby na Bezrzeczu, które w dużej części leży właśnie na terenie Dobrej (ulica Koralowa jako granica). Tu należy wyjaśnić, że właściwie Bezrzecze to tereny już poza granicami miasta, a formalnie – osiedle Krzekowo. Nazywanie tej części Bezrzeczem może mieć charakter jedynie nieformalny. Trudno także znaleźć granice Gumieńcami a Mierzynem, gdzie zabudowania ciągną się właściwie bez przerw.

Gmina Dobra rozciąga się na północ wzdłuż granicy z Niemcami, aż do okolic Dobieszczyna. Te stykające się ze Szczecinem miejsca są najbardziej znane, ale gmina Dobra to jeszcze liczne wsie (17 miejscowości, 12 sołectw), m.in. Dołuje, Lubieszyn, Stobno, Wąwelnica, Wołczkowo, Buk, Stolec czy Grzepnica. Gentryfikacja i ekspansja szczecinian w głębi gminy jest obecna, ale raczej na poziomie niskim i nieszkodliwym.

Siedzibą Wójta i Urzędu Gminy (stolicą?) jest Dobra Szczecińska licząca niespełna 4000 mieszkańców. Przed wojną ta niewielka wioska na skraju Puszczy Wkrzańskiej nosiła nazwę Daber. Nie znajdziemy tu wyjątkowych atrakcji czy widowiskowych budowli. Owszem, w każdej z wiosek są zabytkowe kościółki, cmentarze, czy dawne zabudowania folwarczne. Zachowało się sporo przedwojennych domów, ale raczej skromnych. Na tym tle wyróżnia się pałac w Stolcu, niestety od lat w prywatnych rękach, bez dostępu dla osób postronnych. Walorem Gminy Dobra jest za to wspaniała przyroda. Puszcza Wkrzańska zajmuje niemal czwartą część całego obszaru gminy. Jest także otulina unikatowego Rezerwatu Przyrody Świdwie.

Dobrą znam właśnie z wielu rowerowych eskapad, ale ich celem było właśnie „łono natury”, mniej zwracałem na aspekty związane z możliwością zamieszkania tu czy aspektami gospodarczymi. Jesienna, już samochodowa, wyprawa pokazała mi nieco inne oblicze znanych miejsc. Zobaczyłem niestety chaos, szczególnie na terenach graniczących ze Szczecinem. Dalej jak wspomniałem zmiana jest, ale nie tak skokowa, nie tak szokowa. Uświadomiłem sobie także, że infrastruktura (zapewne także krytyczna) ma tu wydolność dla kilku, a nie kilkudziesięciu tysięcy osób. Na szczęście wpływy podatkowe z od „nadprogramowych” mieszkańców oraz przyciąganego biznesu (Dobra promuje się hasłem „Dobra inwestycja”.) pozwalają na jej nieustanne rozwijanie. Jednak tego rodzaju inwestycje są czasochłonne, więc mówimy o procesie, a nie nagłej zmianie. W wielu miejscach zamiast kanalizacji wciąż jest szambo (i towarzyszące temu zjawisku „atrakcje”, działające gównie na zmysł powonienia). Kontynuując myśl gospodarczą, to należy skazać okolice Skarbimierzyc i Dołuj z wielkim parkiem przemysłowym i logistycznym.

W całej gminie jest kilka szkół podstawowych, m.in. w Bezrzeczu, Mierzynie, Dobrej (dwa imponujące kompleksy edukacyjne) oraz mniejsze placówki w Dołujach i Rzędzinach. W Mierzynie jest też zespół przedszkoli, ale na terenie gminy działa też sporo prywatnych placówek. Zamożność mieszkańców pozwoliła także na otwarcie licznych niepublicznych ośrodków zdrowia, choć ten NFZ-owski, także jest.

Jest także Gminne Centrum Kultury i Bibliotek w Dobrej z filiami w Bezrzeczu, Dołujach, Rzędzinach, Skarbimierzycach, Stolcu, Wołczkowie i Wąwelnicy. Ikonicznym wydarzeniem, organizowanym od 2012 roku, jest Festiwal Róż, poświęcony pamięci mieszkającej w Rzędzinach (wówczas Nassenheide) słynnej angielskiej pisarki Elizabeth von Arnim. Artystkę upamiętniono także ławeczką na skwerze w centrum Dobrej. W gminie organizowane są także imprezy sportowe i przede wszystkim turystyczne, m.in. biegi, marsze, rajdy, eskapady rowerowe. A pozwala na to bogata infrastruktura oraz świetnie przygotowane szlaki.

Dyskonty spożywcze są w samej Dobrej oraz oczywiście w Mierzynie i Bezrzeczu. Sklepy znajdziemy także przy samej granicy państwowej (Dołuje), ale te oblegane są głównie przez klientów z Niemiec. Co ciekawe, poza okolicami Szczecina, jest mało przybytków z płazem w logo, przetrwały za to małe, często rodzinne, sklepiki. Wydaje mi się jednak, że mieszkańcy robią zakupy w samym Szczecinie w drodze z pracy do domu. Oferta gastronomiczna koncentruje się w samej Dobrej (kilka lokali) oraz na Bezrzeczu i w Mierzynie. W głębi gminy takiej oferty brak, choć idę o zakład, że tu sytuacja podobna jak z zakupami.

Niemal wszystkie miejscowość gminy są połączone ze Szczecinem dobrze pomyślaną komunikacją publiczną. Autobusy (numeracja od 221) jeżdżą jednak dość rzadko, zmuszając mieszkańców do rytmu powiązanego z rozkładem jazdy. Te najbardziej zaludnione obszary są jednak na tyle blisko szczecińskich węzłów komunikacyjnych (Osiedla Zawadzkiego czy Gumieńce), że do centrum łatwo dotrzeć. Niestety z uwagi na liczbę aut drogi są zatłoczone, często zakorkowane.

Mieszkać w Dobrej, pracować w Szczecinie? Nie widzę większego problemu, jeśli byłyby to osady przylegające do granic Szczecina – Bezrzecze czy Mierzyn. Jako szczęśliwy „nie posiadacz” prawa jazdy bałbym się mieszkać w głębi gminy. Przykładem przyjaciele, którzy muszą albo słono zapłacić za taksówkę po uprzednim dojeździe na rogatki, albo liczyć na zmotoryzowanych bliskich. Zniechęca mnie skala tych podmiejskich giga-enklaw mieszkaniowych. No i czy infrastruktura to wytrzyma? Jeśli chodzi o sprawy urzędowe czy formalne, to kameralna gmina z niewielkim magistratem może być pewnym ułatwieniem i decydować o znacznie szybszych procedurach. Sąsiedztwo wielkiego miasta i tak powoduje, że wszelkie inne „życiowe” sprawy, potrzeby, a nawet zachcianki załatwiane są w Szczecinie. W sumie to chyba wynika z definicji suburbiów.

Gmina Gryfino

Zupełnie inny charakter jako suburbia ma gmina Gryfino. Graniczące ze Szczecinem niewielkie miejscowości zamieszkują głównie autochtoni, nie ma tu wielkich zespołów domów jednorodzinnych czy przeskalowanych inwestycji deweloperskich. Jeszcze mniejszą interwencję mieszczuchów zaobserwujemy w głębi gminy, która zachowała w znakomitej większości pierwotny, rolniczy charakter. Związani zawodowo czy edukacyjnie ze Szczecinem to w znakomitej większości mieszkańcy samego Gryfina. Dla nich podstawowym środkiem transportu jest kolej regionalna oraz pekaes numer „1” kursujący do przystanku Szczecińskiego Szybkiego Tramwaju w Zdrojach. Tu uwaga: komunikacja autobusowa na całym terenie gminy jest bezpłatna (finansowanie z rządowego Funduszu Rozwoju Przewozów Autobusowych). Wspomniana kolej to część siatki połączeń Szczecińskiej Kolej Metropolitalnej ze składami kursującymi w regularnym takcie. Nie da się ukryć, że świetnie rozwinięty „zbiorkom” jest dużym walorem Gryfina. Gorzej, jeśli idzie o auto, bo sąsiadująca ze Szczecinem od południa gmina jest odległa od jego centrum (30 km). Mało tego, między miastami są utrudniające prosty i płynny przejazd rozlewiska Doliny Dolnej Odry oraz wstęga autostrady A6. Od zachodu gminę ogranicza granica państwa, przez którą znacznie szybciej można dotrzeć do Szczecina. Jednak wystarczy byle pandemia (sic!) albo remont mostu, by trasa była ograniczana lub całkowicie zamykana.

Gmina Gryfino to, oprócz zamieszkałej przez 20 tysięcy osób „stolicy”, 29 niewielkich wsi i osad. Wszystkie przepięknie położone wśród imponującej przyrody – nad jeziorami, pośród morenowych wzgórz (Góry Bukowe) lub na terenach powstałych w procesie osuszania rozlewisk Odry. To ciągnące się wzdłuż drogi krajowej nr 31 ulicówki Radziszewo, Daleszewo, Czepino, na wschodzie jest Wełtyń i Gardno, a na południu Stare Brynki, Nowe Czarnowo czy Żabnica. Samo Gryfino ma bogatą historię sięgającą XIII wieku, ale niestety do dziś nie przetrwało zbyt wiele historycznej zabudowy. Centrum to przykre betonowe blokowisko, z kilkoma ostańcami – jest gotycki kościół, kilka zdobnych kamienic, fragmenty fortyfikacji z okazałą Bramą Bańską i imponujący stalowy most nad Odrą. Ikoną gminy jest rozsławiony na cały świat Krzywy Las. Niestety kto był, ten wie, że miejsce nie zachwycało, na szczęście na początku bieżącego roku zakończono prace rewitalizacyjne, które znacznie poprawiły wizerunek atrakcji. Powstały ławki, leżanki, kosze na śmieci, stojaki rowerowe, tablice informacyjne i kierunkowe oraz edukacyjna aplikacja, która pomaga w rozwikłaniu zagadki tego przyrodniczego (?) fenomenu. Kolejnym symbolem Gryfina są rozlewiska Odry. Niestety konserwatywne władze gminy nie wyraziły zgody na utworzenie na ich terenie parku narodowego. W momencie pisania tekstu nie jest też jeszcze znana decyzja Prezydenta, co do jego powołania. Trochę wstyd… Gryfino dało dupy (nie tylko wybierając włodarzy o tak ograniczonym światopoglądzie).

We wschodniej części gminy jest spore Jezioro Wełtyńskie z popularnymi niegdyś plażami, ale niestety obecnie większość ośrodków (także tych na wyspach, gdzie kiedyś piszący te słowa wielokrotnie „wypoczywał” w ośrodku PŻM) jest w prywatnych rękach. Południe jest zdominowane przez przemysł. To obecnie wygaszana Elektrownia Dolna Odra. Przy niewydolnym węglowym molochu powstała mniejsza siłownia, tym, razem parowo-gazowa, a w planach są kolejne inwestycje, wykorzystujące odnawialne źródła energii. Jednak ta zmiana spowoduje likwidacje setek miejsc pracy, co z pewnością zmieni strukturę społeczną gminy. Na szczęście przy przebiegającej na granicy gminy ekspresowej trójce powołano przemysłowy Park Regionalny, którego największym najemcą (i pracodawcą) jest Zalando.

Ach! Jest jeszcze pierwszy na Pomorzu Zachodnim park wodny (aqupark) „Laguna”. Zanim w Szczecinie otworzono „Fabrykę Wody” to właśnie gryfińskie baseny przyciągały rzesze miłośników sportów i rekreacji wodnej z całego regionu. Dziś obiekt wymaga kompleksowej modernizacji, póki co jest spór tutejszej uroczej władzy z pracownikami obiektu (gdy byłem to obiekt był obwieszony transparentami strajkowymi).

Wiejski charakter gminy sprawia, że większość udogodnień znajduje się w samym Gryfinie. To tu są urzędy, sklepy, dyskonty, ośrodki zdrowia, szpital, apteki oraz placówki edukacyjne. Szkoły podstawowe są jeszcze w Chwarstnicy, Gardnie, Czepinie i Radziszewie. Przedszkola publiczne i niepubliczne znajdziemy tylko w Gryfinie.

Gryfino słynie także z… kultury. To legendarny Gryfiński Dom Kultury, w którym onegdaj panoszyły się teatralne festiwale (w których palce maczał i piszący te słowa), a później znakomicie funkcjonujący, zresztą do dziś, Festiwal Miejsc i Podróży „Włóczykij”. Szczecinianie pielgrzymują także tu na majówkę na Dni Gryfina, które od lat słyną z bardzo dobrych line up’ów.

Mieszkać i żyć w Gryfinie, a pracować w Szczecinie? Komunikacyjnie łatwo, ale charakter gminy (wiejski), niezbyt urodziwe miasto oraz piętrzące się problemy (gospodarcze) nie zachęcają. Dodatkowym minusem są konserwatywne władze, co nie wróży szybkich zmian. Sprawa Parku Narodowego Doliny Dolnej Odry nie przysparza gminie splendoru… Kiedy kolejne wybory samorządowe? Swoją drogą to ciekawy przykład jaki wpływ może mieć polityka (nawet lokalna) na postrzeganie…

Gmina Kołbaskowo

Gminę Kołbaskowo, podobnie jak Dobrą, zjechałem rowerem wzdłuż i wszerz, poznając jej najbardziej tajemniczy zakamarki. To obszar położny na zachód i południowy zachód od granic administracyjnych Szczecina. Dominuje tu wspaniała przyroda (wraz z rozlewiskami Odry), a pomiędzy nią ulokowały się 24 miejscowości. Nie ma tu większego miasta, chociaż… zabudowa Przecławia i Warzymic ma charakter typowo miejski. Siedzibą Wójta jest malutkie Kołbaskowo z zaledwie półtysiącem stałych mieszkańców. Cała gmina liczy ponad 15 000 obywateli. W przypadku miejscowości przylegających do Szczecina mamy podobną sytuację jak w Dobrej, bo w Przecławiu i Warzymicach mieszka niemal połowa społeczności gminy. Obie osady scaliły się właściwie ze Szczecinem, trudno odnaleźć granicę między nimi. To właśnie owe „miasto” gminy, zresztą nie tylko w liczbie mieszkańców, ale także funkcjonalności, bo jest tu praktycznie wszystko, a nawet… więcej. Wystarczy wspomnieć kultową giełdę czy niezwykle prężnie działający dom kultury (GOKSiR), który zastępował szczecińską salę koncertową w czasie kryzysu, gdy zawalił się Zamek i pękł sufit w Słowianinie… Nie ma tu tez takiego chaosu w zabudowie, choć deweloperze robili chyba co chcieli. Być może to efekt, że tu jest więcej spójnych kompleksów (niestety często „za szlabanem”) mieszkaniowych, niż totalna samowolka architektury jednorodzinnej na każdej parceli. Odwiedzałem niedawno znajomych we wspaniałym domu w jednej z wiosek w głębi gminy. Po drodze widziałem sporo rozpoczętych budów domów jednorodzinnych, ale też równie dużo niedawno powstałych. Progres widać. Nie jest to jednak powszechna praktyka i poza Przecławiem i okolicami Gumieniec nie widać szeroko zakrojonej gentryfikacji.

Gospodarcze serce gminy Kołbaskowo to oczywiście mega magazyny Amazona przy zjeździe na autostradę A6. A tuż obok, jeszcze szczecińskiego, Ronda Hakena ulokowały się stadnie salony samochodowe ekskluzywnych marek. Kilka przemysłowych i logistycznych hal (z bazą potentata przesyłek) znajdziemy także na zachodnich rogatkach Przecławia. Na stronie internetowej gminy można znaleźć ofertę kolejnych wolnych jeszcze parceli idealnych na duże inwestycje. Ofertę „podbija” sąsiedztwo A6 oraz jej nowa (prawie) łącznica ze Szczecinem.

Gmina Kołbaskowo nie zbyt wiele „atrakcji” ani zabytkowych budowli. Jest ciekawy, kamienny kościółek w Będargowie, intrygujące ruiny świątyni w Karwowie oraz pałace w Ostoi czy Rajkowie. Dla wielu „atrakcją” mogą być przygraniczne targowiska, tzw. Polenmarkt. Na południu są jeszcze urocze wsie Kamieniec i Pargowo wraz z malowniczym fragmentem gminy wcinającym się klinem między granicę a Odrę. Ikoną gminy są dwie miejscowości leżące nad rzeką – Siadło Dolne i Moczyły, pełniące rolę bram do wodnego świata Doliny Dolnej Odry. Notabene Siadło Dolne świetnie wykorzystało swoje położenie i dzięki unijnym dotacjom zmodernizowało nadrzeczne bulwary, stając się celem weekendowych wycieczek mieszkańców Szczecina. Nie tylko na kajaki, ale choćby na spacer i dobrą kawę (nie wiem tylko czy te lokale działają sezonowo czy całorocznie). Mniej widowiskowo, ale równie uroczo jest w Moczyłach. Tutaj też od ponad dekady, pod koniec lata, organizowany jest festiwal muzyczny Dolina Dolnej Odry Poezją Śpiewaną z udziałem rewelacyjnych artystów. Jeśli wszystko dobrze pójdzie, powstanie tu jeden z ośrodków edukacyjnych nowego parku narodowego. Jest coś co łączy obie miejscowości i to dosłownie! To Szlak Rowerowy Bielika, najpierw bardzo stromy (Wzgórze Widokowe nad Międzyodrzem, zwane także Morenką), a później przebiegający wzgórzami i polami, które wyglądają jak słynny wygaszacz ekrany Windowsa. Zresztą przyroda jest domeną Kołbaskowa. Podobne malownicze tereny znajdziemy na zachód od samego Szczecina, a pośród nich widowiskowe ścieżki rowerowe, którymi gmina jest gęsto opleciona (!). Z wielu jest zachwycający widok na wedutę stolicy regionu.

Komunikacyjnie nie jest źle. Miejscowości graniczące ze Szczecinem posiadają często kursujące autobusy, rzadziej dociera komunikacja w głąb gminy. To podobnie jak w Dobrej autobusy będące w siatce połączeń szczecińskiego ZDiTM. Choć przez gminę w dwugodzinnym takcie przejeżdżają pociągi do R4 w kierunku Lubeki (nie kursują te w kierunku Berlina i nie wiadomo, kiedy zostaną przywrócone), to nie zatrzymują się na żadnej stacji, bo poza Stobnem żadna nie istnieje (sic!). W planach jest włączenie gminy w ofertę SKM i powołanie przystanków Warzymice, Stobno oraz Kołbaskowo. To znacznie zmieni komunikacyjną dostępność okolicy. Chociaż i tak rowerem dałbym radę…

Mieszkanie w Kołbaskowie to z pewnością bliskość wspaniałej przyrody. Niestety jak w podobnych ościennych wiejskich gminach Szczecina większość funkcji oraz udogodnień dla mieszkańców skupia się w bezpośrednim sąsiedztwie wielkiego miasta. W gminie Kołbaskowo wszelkie sklepy, usługi, etc. znajdują się głównie w Przecławiu. W samym Kołbaskowie, jest właściwie tylko Urząd Gminy. Rządzi tu i twardą ręką od 15 lat Małgorzata Schwarz. To chyba tez atut, a na pewno stabilność. Czy chciałbym by Pani Swarz była wystawca mojego dowodu? Tak, to dobra gmina.

Gmina Police

Tu nie będzie tak łatwo… By zrozumieć tę gminę musimy wyodrębnić aż trzy obszary. Pierwszy, to cześć gminy na północ od szczecińskiego Głębokiego (Pilchowo, Tanowo), drugi to samo miasto Police, trzeci – obszar gminy na północ od siedziby Burmistrza. Każda z tych części jest totalnie inna. W całej gminie mieszka niespełna 40 000 osób, ale w mieście stołecznym aż 32 000. To wiele mówi o charakterze i strukturze gminy.

Police to nietypowe miasto satelickie. Nie jest też miastem – sypialnią. Ot hybryda. Mało tego nie jest też tożsame z Gryfinem, które jest nie tylko położone znacznie dalej, ale nie posiada też tak wielkiej liczby „naczyń połączonych”. Police, choć są absolutnie osobnym, samorządnym i pełnoprawnym miastem, z mega molochem przemysłowym dającym zatrudnienie kilku tysiącom osób, nadal wydają się być dzielnicą wielkiego Szczecina. Czy to atut? Pod względem komunikacyjnym, czyli opleceniem południowej części gminy gęstą siatką autobusów (101, 107, 109, etc.) – z pewnością. Do Szczecina z Polic można wjechać przez Głębokie, Bukowo (ul. Pokoju) oraz Skolwin. Zaraz będzie jeszcze lepiej, bo z Polic do Szczecina – via okalający śródmieście Szczecina szynowy ring – kursować będą składy Szczecińskiej Kolei Metropolitalnej. Jeśli pomyślimy, że za kolejne kilka lat przez gminę będzie przebiegać ZOŚKA (Zachodnia Obwodnica Szczecina) z tunelem do Świętej, to mamy komunikacyjny raj!

Miasto Police nie jest ani atrakcyjne, ale funkcjonalne. Mieszkańcy dzielą je na Stare i Nowe. W tych „starych”, praktycznie zmiecionych z powierzchni ziemi podczas wojny, pozostało dosłownie kilka ostańców. Jest nawet coś na kształt rynku (z paskudną fontanną ze schematyczna Sediną), a nawet dzielnica nad rzeką (Łarpią) z marina i ciekawą przyrodą. Niestety, to wszytko jest tu przypadkowe, jakby niedokończone, niedoskonałe, a często brzydkie. Nowe Police to klasyczne osiedle, choć trzeba przyznać, że dobrze zaplanowane, jakby na kształt „miasta”. Między starymi a nowymi Policami jest administracyjne, ale także kulturalne, edukacyjne, zdrowotne i sportowe serce miasta. Na niewielkim obszarze faktycznie zmieszczono wszystko, co potrzebne do wygodnego życia. To dobra „konstrukcja”.

Środkowa część gminy Police to prawdziwe oko cyklonu! To tu znajduje się monstrualny obiekt przemysłowy Grupy Azoty – Zakłady Chemiczne „Police” S.A., które od ponad pół wieku są największym producentem nawozów w kraju. To nie tylko sama fabryka, ale także port obsługujący statki pełnomorskie oraz tereny pomocnicze i towarzyszące wraz z zajmującymi spore obszary hałdami. Choć to niezwykle malownicze „wzgórza” to chyba pod względem ekologicznym raczej… katastrofa. Jeśli dodamy do tego jeszcze teren ruin absolutnie unikalnej dawnej nazistowskiej Fabryki Benzyny Syntetycznej (Hydrierwerke Pölitz) to okaże się, że tereny przemysłowe zajmują trzecią część całej gminy. Mnie to przeraża. Ta wielkość, ta dominacja… Jednocześnie, choć podziwiam działania Stowarzyszenia „Skarb” i innych, to ubolewam, że tak fascynujący zabytek jest wciąż nie zagospodarowany i nie tak popularny, na co z pewnością zasługuje. Spójrzmy choćby na rugijską Prorę.

Zachodnia i Północna część gminy Police to głównie Puszcza Wkrzańska. Nie ma tu większych miejscowości, a wspaniałe gęste lasy… Na samej północy jest położna nad Zalewem Szczecińskim Trzebież. To spora wioska słynąca z mariny, plaży oraz żeglarskiego ośrodka szkoleniowego. W żadnej z tych miejscowości – zachodnich i północnych nie widać wzmożonej gentryfikacji. Rytm życia jest tutaj raczej spokojny i od lat niezmienny.

Zupełnie inny charakter mają południowe wsie gminy – Pilchowo, Tanowo, Bartoszewo i okolice. Tu gentryfikację i pochód mieszkańców Szczecina widać gołym okiem. Zresztą to nie tylko nowe domy, ale także popularne „dacze” w kompleksach ROD choćby nad jeziorem w Bartoszewie. Niestety słabo tu w temacie dyskontów czy jakichkolwiek usług (w Tanowie jest Dino). Owszem wszystko dostępne albo w Szczecinie albo w Policach. Mimo to jakoś tu dziwnie. A może to właśnie plus tej okolicy?

Czy mógłbym być obywatelem gminy Police? Samego miasta, nie! Przepraszam, choć doceniam sprawne i sprawcze władze gminy i powiatu, to atmosfera Polic mnie od zawsze jakoś przerażała. Południowe wsie z uwagi na wspomniany (zbyt) kameralny charakter i braki w infrastrukturze, również mnie nie zachęcają. Obawiam się, że Police pozostaną znakomitymi terenami do jazdy na rowerze!

W kolejnym wydaniu zapraszam na podróż do gmin Kobylanka, Goleniów, a także do Stargardu oraz miejscowości po niemieckiej stronie granicy.

Prestiż  
Listopad 2025